2017-12-15
Kobiety w Polsce z różnym natężeniem towarzyszyły podczas polowań. Dekrety królewskie zezwalały na polowania niemal wyłącznie szlachcie. Z tego powodu w polowaniach brały udział szlachcianki wraz z damami dworu i służkami. Czy należało to ich zwyczajowego hobby? Niekoniecznie. Damy posiadały przyzwolenie na polowania i bywało, że polowały równie odważnie. Głównie jednak używały tych atrakcji jako sposobu na... przypodobanie się upatrzonym kandydatom na męża.
Były jednak kobiety, które z polowań czerpały wielką przyjemność. Najsłynniejszym przykładem jest pochodząca z Włoch królowa Bona Sforza, która pod swoje panowanie objęła Polskę, Litwę, Ruś, Prusy i Mazowsze. Ta temperamentna i dobrze wykształcona kobieta szokowała Polaków swoją charyzmą i działaniami daleko wykraczającymi poza sferę dostępną dla Polek.
Jedną z jej pasji były właśnie polowania. Przy okazji można tutaj wspomnieć, że podczas jednego z polowań kobieta przeżyła niestety tragedię - będąc w ciąży brała udział w polowaniu na niedźwiedzia. Podczas ucieczki przed agresywnym zwierzęciem spadła z konia i poroniła syna.
Dzisiaj na szczęście nie słyszy się o polujących damach w stanie błogosławionym. Jednak same polowania przeżywają okres dużego zainteresowania ze strony kobiet. Kobiety-myśliwe nazywa się Dianami - od imienia rzymskiej bogini łowów i przyrody.
Duży odsetek polujących kobiet odnotowuje się zwłaszcza w USA i Kanadzie. W zestawieniach pojawiają się także kraje Skandynawskie oraz Niemcy. Interesująca pod tym względem można być Grenlandia. Nie posiada ona co prawda zbyt dużej populacji i tym samym niewiele jest tam kobiet myśliwych, jednak ciekawy odnotowania jest fakt, że do posiadania broni palnej nie potrzeba tam żadnej licencji. Łowy do dziś są tam bardzo popularnym zajęciem - i za sztucer chwytają tam także kobiety.
Wróćmy jednak do Polski. W 2007 roku powstał Klub Polskich Dian, zrzeszający zapalone łowczynie. Trzy lata później przekształcono go już w Stowarzyszenie Polskie Diany, do którego wstąpić można po uprzednim zarejestrowaniu się w Polskim Związku Łowieckim. Na chwilę obecną zrzesza ono około 3000 pań.
Oprócz polowaniami, panie zajmują się działalnością charytatywną, która zostały opisana w statusie Stowarzyszenia. W dużej mierze opiera się ona na propagowaniu i wyjaśnianiu kultury myśliwskiej oraz nauczaniu o ochronie środowiska. Diany często współpracują z jednostkami edukacyjnymi, organizującymi spotkania z młodzieżą. Tematem takich pogadanek jest zwykle ekologia, przyroda oraz historia i tradycja łowiectwa w Polsce. Znajdziemy je dość łatwo na stoiskach myśliwskich podczas festynów i na wystawach. Nie będzie przesadą, jeśli powiemy, że Diany zasłużyły sobie na miano twarzy polskiego myślistwa.
Panie chętnie oddają się tym aktywnościom, niezależnie od tego, czy w ich rodzinach występowała tradycja myśliwska czy też nie. Niektóre Diany bowiem dorastały w domach, w których myślistwo jest pewną tradycją. Inne zainteresowały się tą profesją same z siebie. Nie przeszkadza im to zupełnie w doskonaleniu swoich umiejętności strzeleckich czy wiedzy o łowach.
Diany musiały sobie utorować należne im miejsce. Z początku obecność kobiet w klubach myśliwskich budziła zdziwienie wśród kolegów. Niekiedy reagowali rozbawieniem, innym razem niedowierzaniem, że kobieta jest w stanie - i chce - polować.
Na przestrzeni lat okazało się, że są tak samo zdolnymi łowcami - zdarza się, że zostają królowymi (a właściwie królami) polowań. Nie narzekają na warunki pogodowe i wykorzystują typowo kobiecą cechę, która sprawia, że są dobrymi strzelcami - cierpliwość. I tak na marginesie, jest to właściwość, którą u kobiet wykorzystuje się także w wojskowości, co czyni kobietę bardzo niebezpiecznym snajperem, zdolnym do leżenia godzinami w ukryciu, ale to już temat na zupełnie inną historię.
Ponieważ kobiet polujących jest coraz więcej i zdano sobie sprawę, że nie jest to tylko przelotna moda (a już na pewno nie myślano tak w USA, które przoduje zarówno w uznawaniu kobiet-myśliwych jak i modzie). Na rynku dostrzeżono potrzeby kobiet i firmy - jak na przykład polski Graff - wypuściły linie dedykowanych im ubrań, które możemy odnaleźć w zarówno w stacjonarnych jak i internetowych sklepach myśliwskich.
To niezwykle dobra informacja, gdyż standardem było, że Diany ubierały na stopy po kilka par grubych skarpet, byle trzymał się na niej wielki bucior. Nie lepiej było z kurtkami myśliwskimi czy spodniami, które ściskały mocno paskami. Dzisiaj kobiety mogą nawet skorzystać z damskiej bielizny myśliwskiej.
Na szczęście to się zmienia - powstają linie ubrań myśliwskich szyte specjalnie dla kobiet, a nawet całe sklepy! Samo PZŁ także nie umniejsza roli kobiet i posiada dla nich damską wersję myśliwskiego munduru - dopasowanej garsonki i spódnicy. O tym, czy pasuje do każdej urody można dyskutować, nie zmienia to jednak faktu, że Diany noszą go z należnym szacunkiem oraz... dumą.