2021-01-28
ASF, czyli afrykański pomór świń to szybko rozprzestrzeniająca się zakaźna choroba wirusowa. Są na nią podatne nie tylko świnie domowe, świniodziki oraz dziki. Jest to wyjątkowo groźne schorzenie, które doprowadza niemalże do 100% śmiertelności zwierząt. Co gorsza, wirus jest odporny na działanie niskich temperatur, a swoje właściwości zachowuje przez długi czas – nawet do 6 miesięcy. Co warto wiedzieć o ASF?
Dzik
ASF, czyli jak już wspomniano – afrykański pomór świń jest chorobą wirusową. Jest to posocznicowa choroba świń, która może mieć ostry lub przewlekły przebieg. Jest to choroba niezwykle groźna – charakteryzuje się wysokim poziomem śmiertelności, ale powoduje też silną wybroczynowość. Jak sama nazwa wskazuje – przybyła ona z Afryki. Na tamtych terenach jest ona powszechnie znana w wielu krajach.
Warto wspomnieć również o objawach. Jej rozpoznanie jest trudne, gdyż pierwsze symptomy nie są charakterystyczne i mogą być równie dobrze objawem innych chorób. Wśród podstawowych przejawów wystąpienia ASF można wyróżnić:
Warto dodać, że zgodnie z komunikatem Głównego Inspektora Weterynarii zarażenie się wirusem jest możliwe tylko w przypadku zwierząt. Ludzie nie są wrażliwi na ASF, stąd też nie stanowi ono dla nich zagrożenia.
Zakażenie ASF może nastąpić poprzez jedzenie, drogi oddechowe lub uszkodzoną skórę. Okres inkubacji wynosi kilka dni – pierwsze objawy pojawiają się po 6-10 dniach. Z tego też względu warto pamiętać, że kupowanie warchlaków z nieznanych źródeł po wyjątkowo niskich cenach może okazać się niebezpieczne – zwierzę może być dziś zdrowe, a już jutro chore.
Warto dodać, że na ASF nie ma ani lekarstwa, ani szczepionki. Z tego też względu jedynym sposobem walki jest walka administracyjna polegająca na wybijaniu zakażonych zwierząt.
Afrykański pomór świń w Polsce
ASF po raz pierwszy zostało wykryte w Polsce w 2014 roku. Miało to miejsce w lutym, a zakażenia dotyczyły padłych dzików. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wirus przywędrował do kraju z Białorusi – wynika to z faktu, że do końca 2015 roku wszystkie stwierdzone przypadki były zlokalizowane przy granicy białoruskiej. Rok później choroba zaczęła się niebezpiecznie rozprzestrzeniać. Kilkaset stwierdzonych przypadków sprawiło, że na początku 2019 roku podjęto decyzję o masowych polowaniach na dziki. Działania te miały zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się choroby. Rozwiązanie to spotkało się z licznymi opiniami – zarówno za, jak i przeciw. Ekolodzy obawiają się, że nie dość, że walka ta może okazać się nieskuteczna, to jeszcze doprowadzi do eksterminacji zwierzyny. Myśliwi jednak uspokajają – odbudowanie populacji nie musi być trudne.
Polowanie na dziki odbywa się zgodnie z zaleceniami Głównego Lekarza Weterynarii, zatwierdzonymi przez Ministerstwo Środowiska. Polowania te charakteryzują się innymi warunkami. Istotną zmianą jest fakt, że myśliwy poza tradycyjnymi lunetami celowniczymi przymocowanymi do broni, może stosować narzędzia elektrooptyczne tj. celowniki noktowizyjne czy termowizyjne. Możliwość ta wynika z Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 19 lutego 2016 roku.
Dodatkowo Ministerstwo Środowiska rekomenduje myśliwym, by nie polowali na lochy prośne oraz prowadzące młode.
Na koniec warto dodać, że padły na ASF dzik może zarażać nawet do czterech miesięcy – przez taki czas wirus jest aktywny. Co gorsza, łatwo go przenieść do gospodarstwa czy innego miejsca. Z tego też względu, zarówno myśliwi, jak i gospodarze odwiedzający las, powinni zainwestować w specjalne maty dezynfekujące oraz specjalne obuwie użytkowane jedynie w budynkach gospodarczych.